🐷 Przeczytaj Informacje I Napisz Zdania O Humphreyu
Wkurzają was zagadki o osobie kturej nie znacie ? 2011-08-13 00:47:28; Mam pytanie o znanej osobie.? 2011-11-03 14:37:28; Jak przedsawić się znanej osobie? 2011-11-30 14:36:06; Kto ma cierpliwość na proste zdania z uł. dziesiętnych? 2011-12-19 17:47:25; Napisz na czym polega twoim zdaniem cierpliwość pana boga 2012-11-06 21:51:35
Przeczytaj informacje i napisz zdania o Humphreyu. swim across the English Channel(zrobił to) break a leg or an arm (nie zrobił tego) sail to Antarctica (zrobił to) make a TV programe (nie zrobił tego). Proszę o szybką pomoc.
Na zadanie mam napisać tekst o weekendzie z moją rodziną 5 Wykorzystując wyrazy podane drukowanymi literami, uzupełnij każde zdanie z luką, tak aby zachować sens zdania wyjściowego (1-5). Nie zmieniaj formy …
ZAZNACZYC CYTATY W KSIAZCE PT.SPOTKANIE NAD MORZEM . OPISUJACE DANUSIE I ELIZE. Z GORY DZIEKUJE ZA POMOC. Podaj strone plis. Question from @JuliaUlaBrzydula - Szkoła podstawowa - Polski
Zadanie1 Przeczytaj informacje i uzupełnij pytania. YONAGUNI MONUMENT: JAPANESE UNDERWATER PYRAMID. Height - 30m Length - 120m Width - 40m Depth of water- 25m Age - 10,000 years Weight of stones - don't know Distance from land - about half a kilometre np. How long is the Yonaguni monument?- 120 METRES
Z definicji notatka prasowa to krótka informacja o jakimś wydarzeniu. W notatkach należy wystrzegać się wyszukanego języka, bogatych opisów, subiektywnych opinii czy komentarzy autora - jednym z jej podstawowych zadań jest informowanie i właśnie na warstwie informacyjnej należy skupić się najintensywniej. W pracy osoby
Opis zdania pojedynczego. Zanim przejdziesz do ćwiczeń podsumowujących wiadomości o składni, warto przypomnieć sobie, jak przeprowadzić analizę zdania pojedynczego. Zacznij od zapoznania się ze skróconą instrukcją zamieszczoną poniżej. 1. W pierwszej kolejności znajdź podmiot i orzeczenie.
got some high mountains, the Himalayas, in the. north of the country and seas and an ocean in the. south. The country is famous for its history and. culture. Mexico. I’m from a big country in North America. The capital. is Mexico City, and the population is about 120.
zad.6 Przeczytaj tekst. Na podstawie informacji w nim zawartych zdecyduj, czy zdania 1-4 są prawdziwe (P) czy fałszywe (F). ( tekst w załączniku,trzeb … a wejść w zdjęcie)1. Mandy only shared a room with other people on holiday. P/F2. Mandy doesn't usually put dirty plates in the kitchen sink. P/F3.
94Uc. zapytał(a) o 14:52 Przeczytaj zdania i wpisz literę P przy zdaniach prawdziwych lub literę F - przy fałszywych. Napisz poprawną wersję zdań fałszywych. 1. W przyrodzie są dwa minerały o wzorze CASO4: anhydryt i gips krystaliczny. 2. Anhydryt ma wzór sumaryczny CASO4x7H2O 3. Sole uwodnione są nazywane hydratami. 4. Gips krystaliczny jest określany hydratem. 5. Zaprawa hydrauliczna twardnieje pod wpływem tlenku węgla (IV)Daje Najj ..;D To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź 1. Prawda2. Fałsz. : Anhydryt ma wzór CaSO4 3. Prawda4. Fałsz. Jest to anhydryt. 5. Fałsz. Zaprawa hydrauliczna twardnieje pod wpływem wody . (H2O);) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
łysa dziewczyna odpowiada na pytania, które zawsze chcieliście zadać! Kiedy byłam mała, wyglądałam jak grzyb. Moja matka sadzała mnie na plastikowym, czerwonym krzesełku w łazience i strzygła nożyczkami coraz krócej i krócej, opowiadając w trakcie pocieszające historie o tym, że przynajmniej nie oślepnę, bo włosy nie będą mi wpadać do oczu. Dlatego miałam wtedy grzywkę, która sięgała połowy czoła, i to była najbardziej awangardowa fryzura na osiedlu, a może nawet największa awangarda całych lat '90, nigdy nie wiadomo. W międzyczasie zaczęły wypadać mi włosy, i nikt nie wiedział wtedy dlaczego, ale na wszelki wypadek obcinano mnie jeszcze krócej, żeby je wzmocnić. Byłam wtedy najładniejszym chłopcem w mieście. Przynajmniej do czasu, aż skończyłam 6 lat. Nie oślepłam ani trochę. Potem moich włosów długo było za dużo. Wyglądałam dziewczęco i zachowawczo, różowo i słodko. Moja matka budziła mnie miliard godzin przed szkołą, żeby pleść mi na czerwonym krzesełku warkocze, a ja nieprzytomnie czekałam, aż to się skończy. Dopiero w mrocznych czasach końca podstawówki wróciłam do swojego grzyba, ale to już nie było to. Ta fryzura była mocno przeterminowana, poza tym miałam wtedy 11 lat i czułam się brzydka jak chuda koza. Potem był czas wielu przypadkowych kolorów i długości, z których wszystkie były kosmiczną katastrofą, aż w połowie liceum ogoliłam głowę maszynką na 12 milimetrów, i przepłakałam wtedy cały dzień, a może dwa. To chyba było za wcześnie. Poza tym byłam jeszcze bardziej nieszczęśliwa niż kiedykolwiek, nieszczęśliwa w ogóle. Moja matka patrzyła na mnie wtedy i mówiła: o jezu, ale jesteś brzydka!, przechodząc przy każdej konfrontacji ze mną estetyczne rozczarowanie, bo wyglądałam zupełnie nie tak, jak trzeba i jak by się chciało. W dodatku był środek listopada, a ja chodziłam cały czas w turbanie, i miałam ochotę zawiązać sobie na głowie koc albo kołdrę (z preferencjami skierowanymi raczej na to drugie). Byłam blada i chuda, a ludzie, którzy mnie znali, mieli dużą bekę, kiedy mówili do mnie na głos w miejscach publicznych: nie martw się, wyzdrowiejesz! Ale to było dawno. Dzisiaj obcięłam włosy na zero i przekułam nos. Dzisiaj czuję, że moje ciało jest idealne, bo jest dokładnie takie, jakiego ja potrzebuję. Lubię uczucie, które się ma, kiedy obcina się włosy maszynką i lubię obcinać je sama. Lubię też, kiedy mogę dotknąć swojej skóry na głowie i sprawdzić, jaki niejednolity ma kształt naprawdę. Włosy nie są mi już potrzebne, żeby czuć się dobrze. Teraz moje ciało należy już tylko do mnie, nie musi się nikomu podobać i nie chcę, żeby było obiektem czyjegoś pożądania, czyjegokolwiek, albo przedmiotem czyjejś oceny. Chcę, żeby było po prostu silne i zdrowe, i estetyczne według takich kryteriów, które ja sama wybieram dla siebie. Poza tym to naprawdę zajebiste: obudzić się i mieć codziennie taką samą "fryzurę" (chociaż nienawidzę słowa "fryzura", moje włosy to nigdy nie była "fryzurą", to zawsze były po prostu "włosy"). Albo nie myśleć o tym, że kończy się szampon. Nie spieszyć się rano z wstawaniem po to, żeby je myć, suszyć, prostować, czesać i potem związać. Nie trzeba zastanawiać się, jak je ułożyć. Ani chodzić do fryzjera. Nie ma się też na głowie splątanej, naelektryzowanej burzy, kiedy zdejmuje się czapkę. Nie trzeba ich odgarniać z oczu i wyławiać z talerza. Nie zapycha się nimi odpływ w prysznicu. Nie wyskubuje się ich po czesaniu z czarnego swetra i poświęca się im zero czasu. Tak, jestem z siebie zadowolona. ilustracja: "Włosy mamy", Gro Dahle, Svein Nyhu łysa dziewczyna odpowiada na pytania, które zawsze chcieliście zadać! Kiedy byłam mała, wyglądałam jak grzyb. Moja matka sadzała mnie na plastikowym, czerwonym krzesełku w łazience i strzygła nożyczkami coraz krócej i krócej, opowiadając w trakcie pocieszające historie o tym, że przynajmniej nie oślepnę, bo włosy nie będą mi wpadać do oczu. Dlatego miałam wtedy grzywkę, która sięgała połowy czoła, i to była najbardziej awangardowa fryzura na osiedlu, a może nawet największa awangarda całych lat '90, nigdy nie wiadomo. W międzyczasie zaczęły wypadać mi włosy, i nikt nie wiedział wtedy dlaczego, ale na wszelki wypadek obcinano mnie jeszcze krócej, żeby je wzmocnić. Byłam wtedy najładniejszym chłopcem w mieście. Przynajmniej do czasu, aż skończyłam 6 lat. Nie oślepłam ani trochę. Potem moich włosów długo było za dużo. Wyglądałam dziewczęco i zachowawczo, różowo i słodko. Moja matka budziła mnie miliard godzin przed szkołą, żeby pleść mi na czerwonym krzesełku warkocze, a ja nieprzytomnie czekałam, aż to się skończy. Dopiero w mrocznych czasach końca podstawówki wróciłam do swojego grzyba, ale to już nie było to. Ta fryzura była mocno przeterminowana, poza tym miałam wtedy 11 lat i czułam się brzydka jak chuda koza. Potem był czas wielu przypadkowych kolorów i długości, z których wszystkie były kosmiczną katastrofą, aż w połowie liceum ogoliłam głowę maszynką na 12 milimetrów, i przepłakałam wtedy cały dzień, a może dwa. To chyba było za wcześnie. Poza tym byłam jeszcze bardziej nieszczęśliwa niż kiedykolwiek, nieszczęśliwa w ogóle. Moja matka patrzyła na mnie wtedy i mówiła: o jezu, ale jesteś brzydka!, przechodząc przy każdej konfrontacji ze mną estetyczne rozczarowanie, bo wyglądałam zupełnie nie tak, jak trzeba i jak by się chciało. W dodatku był środek listopada, a ja chodziłam cały czas w turbanie, i miałam ochotę zawiązać sobie na głowie koc albo kołdrę (z preferencjami skierowanymi raczej na to drugie). Byłam blada i chuda, a ludzie, którzy mnie znali, mieli dużą bekę, kiedy mówili do mnie na głos w miejscach publicznych: nie martw się, wyzdrowiejesz! Ale to było dawno. Dzisiaj obcięłam włosy na zero i przekułam nos. Dzisiaj czuję, że moje ciało jest idealne, bo jest dokładnie takie, jakiego ja potrzebuję. Lubię uczucie, które się ma, kiedy obcina się włosy maszynką i lubię obcinać je sama. Lubię też, kiedy mogę dotknąć swojej skóry na głowie i sprawdzić, jaki niejednolity ma kształt naprawdę. Włosy nie są mi już potrzebne, żeby czuć się dobrze. Teraz moje ciało należy już tylko do mnie, nie musi się nikomu podobać i nie chcę, żeby było obiektem czyjegoś pożądania, czyjegokolwiek, albo przedmiotem czyjejś oceny. Chcę, żeby było po prostu silne i zdrowe, i estetyczne według takich kryteriów, które ja sama wybieram dla siebie. Poza tym to naprawdę zajebiste: obudzić się i mieć codziennie taką samą "fryzurę" (chociaż nienawidzę słowa "fryzura", moje włosy to nigdy nie była "fryzurą", to zawsze były po prostu "włosy"). Albo nie myśleć o tym, że kończy się szampon. Nie spieszyć się rano z wstawaniem po to, żeby je myć, suszyć, prostować, czesać i potem związać. Nie trzeba zastanawiać się, jak je ułożyć. Ani chodzić do fryzjera. Nie ma się też na głowie splątanej, naelektryzowanej burzy, kiedy zdejmuje się czapkę. Nie trzeba ich odgarniać z oczu i wyławiać z talerza. Nie zapycha się nimi odpływ w prysznicu. Nie wyskubuje się ich po czesaniu z czarnego swetra i poświęca się im zero czasu. Tak, jestem z siebie zadowolona. Ikar tonie! Kiedy zdejmuje się buty, żeby chodzić po trawie, jest prawie jak przy spacerze po innej planecie, która zamiast być płaska, ma swoje bruzdy i ciepły brzuch. Łatwo można wypuścić gdzieś swoje korzenie, bo jest się tak blisko, że właściwie jednocześnie, bez konturu, bez własnej granicy stopy. Można też ptrzeć na chmury albo trzymać ręce wyciągnięte wysoko nad głową. Wtedy niebo jest jakby własne. Przecież dotyka się go palcem i czuje się, bardzo wyraźnie, jak dmucha jednym, welorybim płucem. Albo zanurzanie nóg, dłoni w morzu. To też i podobne, i nieprawdopodobne. Im głębiej, tym mniej samego siebie się widzi i to, co swoje. Poza tym: za każdym razem zmienia się perspektywa. Wracają właściwe (dla mnie) proporcje. Tydzień temu morze miało kolor zupy ze szparagów. Na plaży znalazłam pora, cebulę, kawałek selera i trochę obierek. Szłam brzegiem, do póki nie zniknęły miejsca, z których przyszłam. Było krótko i wyraźne. Zrobiłam dużo rysunków ze słonej wody i wysłałam Pocztą Polską, w różowej kopercie, 350 g piasku do pewnego miasta na W. Ludzie leżeli na ręcznikach w strojach kąpielowych albo w kurtkach, można było zgadywać, którzy z nich to tubylcy, a kto przyszedł zobaczyć się z morzem na krótko. Oglądałam wszystkie wyrzucone korzenie, i myślałam dużo o jednej książce, za którą trochę mi się tęskniło, bo dawno już się nie czytałyśmy. Poza tym było dosyć buro i wiał wiatr. Zupa ze szparagów wylewała się żółtą falą na stopy. Ale chyba nie utonął w niej żaden Ikar. Ta katastrofa przydarzyła się na Smutnym Wydziale. Pewnego dnia Ikara utopił się na ćwiczeniach w sali nr 17, i nikomu nie było go szkoda. Chcę się pokłócić o Bruegla, dlatego to opowiadam. Na zajęciach w mojej szkole, które nazywają się Warsztaty Artystyczne, profesor Olaf mówi, że to ciekawe, ale niestety nie mamy czasu. Mówi też, że rolnik jest bliżej nieba od tonącej nogi, nawet na poziomie kompozycji tego obrazu, a ten, kto robi pranie, jest piękny w swoim spoczynku. Opowiada, że szamoczące się ciało jest odwróconedo góry nogami, dlatego nienaturalne, nieludzkie, śmieszne. Zostawione na marginesie, w cieniu rzeczy, które mają swoją wagę, świadczy o tym, jak należy wartościować Ikara. Ale, o-bo-że! Przecież to nieważne, co jest na pierwszym planie. Ani gdzie jest najwięcej światła. Wszystko jedno, kto jest większy od innych albo nosi czerwoną koszulę. Kogo obchodzi tytuł z upadkiem i pejzaż na horyzoncie, kiedy wcale nie o to chodzi, a takich pejzaży jest wszędzie sto, pejzaży jak z targu staroci, na których brakuje tylko jelenia. Koń czy wół, i praczka czy pasterz, są statyczni, dlatego ciągle tak samo nieważni (dla mnie). Pytania o proporcje, hierarchie - są trudne, ale coraz bardziej jasne. I coraz częściej myślę, że - po prostu - ważny jest proces, droga, robienie, ruch. To, że Ikar z obrazu poruszył morze martwe. Że był na jakiejś granicy, ale nie rezygnował i walczył. Ponosił (ciągle ponosi, bo ciągle tonie) konsekwencje ryzyka, które mogło się udać albo nie, ale które sam wybrał dla siebie. A przed jakimś wielkim strachem o siebie, mógł mieć doświadczenie największej wolności, i być bliżej Słońca, nawet przez moment, niż kiedykolwiek byłby oracz, pasterz czy rybak. Wiecie: trudno o zachwyt, kiedy się chodzi tylko po swoim ogródku, a nie można iść dalej przed siebie, kiedy się jest przywiązanym do ziemi, do pracy, do miejsca. Można patrzeć w chmury, ale to dobre na chwilę. Szyja szybko cierpnie i łatwo przegapić coś, co się ma zaraz obok. Poza tym nie wolno tylko patrzeć. Dużo lepiej być, dotykać, słuchać i widzieć, wszystko na raz. I kiedy w pobliżu przydarza się katastrofa (nieważne, komuś czy nam), nieludzko jest się odwrócić. To trochę straszny ton. Ale bardzo mocno to czuję: bez Ikarów nie byłoby marzeń, wyobraźni, śmiałości. Można i dobrze jest celebrować zwyczajność, ale wychodzenie ze strefy komfortu musi ważyć więcej niż trochę pierza, prawda? o rozmawianiu Tej nocy na przystanku autobusowym nie było nikogo, kto mógłby mnie uratować. Cień, który z każdą chwilą stawał się coraz mniej cieniem, ale za to coraz bliżej (się) stawał i ani trochę mniej straszny, stanął w końcu tuż obok. Jedynym miejscem, do którego mogłam się schować, była kieszeń kurtki, ale z oczywistych względów kryjówka była słaba, a nawet bardzo - bądźmy uczciwi! No i stało się: On wyciągnął rękę, ja umarłam ze strachu. Nie powiedział wtedy ani słowa, żadnego 'jestem Janusz' ani cześć nawet, dlatego walcząc ze sobą, żeby nie zwinąć się jednak w kulkę i nie czmychnąć przed nim, nie rozpaść na części i nie zacisnąć w pięści, podałam mu swoją rękę ze strachu jak z drewna, i cały czas pilnowałam, co będzie dalej. A on stał, stał i patrzył mi w oczy. Był pogodny i nie miał nawet cala tej niepewności, tego niepokoju, w którym ja prawie nie mogłam oddychać, bo to było całe Morze Martwe, naprawdę. Później, kiedy on wciąż nie miał mi nic do powiedzenia, a ja miałam za dużo, żeby powiedzieć cokolwiek, puścił moją rękę, a ja pomyślałam, że to na pewno koniec eksperymentu. Że to było najdziwniejsze zaczepienie na świecie, ale teraz wszystko się wyjaśni, że on mi to wytłumaczy. Coś się stanie, zadzieje, dowiem się, dlaczego i po co. A później jak on ma na imię, jaką lubi herbatę i czy często podaje rękę, albo chociaż dlaczego nie spał i o czym śnił, zanim przyszedł. Ale on tylko wyciągnął zaciśniętą pięść do góry. I przybiliśmy żółwika. Chwilę po tym ułamku, w którym pomyślałam sobie, że on na pewno chce mnie uderzyć. Że pewnie jest jednak psychopatą w typie tych, którzy zawsze przed wybiciem jedynek, powaleniem człowieka na chodnik, podeptaniem i napluciem mu w twarz, podają jak gdyby nigdy nic rękę. A potem było mi już tylko wstyd. Bo on dalej patrzył mi w oczy, dalej się uśmiechał, a później odszedł, wyciągając z daleka rękę na pożegnanie, na koniec tej najdziwniejszej rozmowy w życiu. I od tamtej pory to jest mój mistrz, mój najważniejszy nauczyciel zaufania, jakiego spotkałam w życiu, bez żartów. Poza tym: jestem teraz fanką zdjęć i filmów, na których niczego nie widać. Tylko to światło. Każde ze swoim kolorem, natężeniem, ciepłem i chłodem, swoim konturem rozlanym w noce zimowe i długie. Nie ma, nie ma nic więcej, co byłoby potrzebne. Tylko światło i dotyk.
Jak napisać esej – wskazówki, przykład eseju Jak napisać esej? 1. Znajdź temat problem czy zjawisko które chcesz poddać subiektywnej interpretacji. Problematyka eseju powinna mieć charakter ogólny a więc taki który pozwoli autorowi na swobodne dywagacje. Jednocześnie dobrze aby temat eseju był odpowiednio wyważony... Więcej » Więcej » Esej - definicja, wyznaczniki Esej to prozatorski gatunek z pogranicza literatury i nauki o rodowodzie renesansowym. Sama nazwa wywodzi się od francuskiego słowa essai które znaczy tyle co „próba” „szkic”. Początkiem eseju były „Próby” M. Montaigne’a (1580 r.).... Więcej » Więcej » Jak napisać reportaż – wskazówki i przykład reportażu Dostajemy zadanie „napisać reportaż” i zapewne od razu chwytamy się za głowę. Ja mam napisać reportaż? Przecież dobry reporter powinien udać się do jakiegoś dalekiego i egzotycznego kraju najlepiej takiego w jakim trwa wojna. Na przykład Ksawery Pruszyński wyruszył w 1936... Więcej » Więcej » Reportaż – definicja, wyznaczniki Reportaż to gatunek dziennikarstwa polegający na przedstawianiu wydarzeń których autor był świadkiem lub też które rekonstruuje dzięki rozmowom ze świadkami lekturze prasy i dokumentów. Klasyk polskiego reportażu Ryszard Kapuściński porównywał reportażystę... Więcej » Więcej » Jak napisać dialog – wskazówki, przykład Z dialogiem czytelnik czy też odbiorca danego dzieła zdaje się mieć do czynienia bezustannie. Rozmowa pomiędzy bohaterami może pełnić szereg funkcji które nie tylko wpłyną pozytywny odbiór dzieła ale i na rozwój i wartość przedstawianej sytuacji. Chcąc napisać dobry... Więcej » Więcej » Dialog – definicja, wyznaczniki Dialog to pojęcie które w języku łacińskim oznacza rozmowę i tak też jest rozumiane. Dialog może przybierać różnorodne formy oraz służyć różnorodnym celom. Podstawową cechą dialogu jest pojawienie się przekazu pomiędzy nadawcą a odbiorcą. Dialog jest to komunikacja... Więcej » Więcej » Opowiadanie – definicja, wyznaczniki gatunku Opowiadanie jest jedną z podstawowych form narracyjnych. Jako gatunek literacki charakteryzuje się ono niewielkimi rozmiarami oraz prostą zazwyczaj jednowątkową fabułą (chociaż mogą pojawiać się także niezbyt rozbudowane wątki poboczne). Ponadto często zawiera ono inne gatunki literackie... Więcej » Więcej » Jak napisać recenzję? – wskazówki, przykład recenzji 1. Wybierz dzieło aktualne. Zarówno krytyka jak i publicystyka zajmują się wydarzeniami aktualnymi a w dziedzinie literatury obie interesują się prawie wyłącznie tekstami które zostały napisane niedawno. Postaraj się więc zrecenzować jakąś nowość książkową. 2. Poznaj... Więcej » Więcej » Recenzja – definicja, wyznaczniki gatunku Recenzja – gatunek z pogranicza krytyki i publicystyki; opis interpretacja i ocena tekstu kultury (dzieła literackiego muzycznego malarskiego teatralnego filmowego itd.) najczęściej nowo powstałego aktualnego. Według Janusza Sławińskiego recenzja jako tekst krytyczny powinna spełniać... Więcej » Więcej » Rozprawka - definicja W szkole do popularniejszych form wypowiedzi należy rozprawka. Jest to dłuższa forma pisemna w której analizujemy zadany problem. Rozprawka rządzi się jasnymi regułami. Uczniowie często się na nie skarżą ale wbrew pozorom klarowna forma rozprawki ułatwia pisanie. Pamiętać należy... Więcej » Więcej » Sprawozdanie - definicja, wyznaczniki gatunku Definicja Sprawozdanie to gatunek którego głównym wyznacznikiem jest oddanie wydarzeń. Sprawozdawca ma za zadanie przedstawić za jego pomocą sytuacje które miały już miejsce. Sprawozdanie może mieć różną tematykę – od wycieczki szkolnej po wyjście do teatru... Więcej » Więcej » Jak napisać rozprawkę – wskazówki, przykład rozprawki Coraz popularniejszą formą wypowiedzi w szkolnictwie jest rozprawka – bez doskonałej znajomości reguł jakimi się rządzi trudno osiągnąć dobre wyniki. Jednak nie tylko z tego względu warto opanować pisanie rozprawek. Są one doskonałym ćwiczeniem precyzji wypowiedzi zdolności argumentacji... Więcej » Więcej » Felieton - definicja, wyznaczniki Felieton to jeden z gatunków publicystycznych który dotyczy przeważnie aktualnych wydarzeń i lub problemów. Składa się często ze swobodnych dywagacji które mogą przybierać zabarwienie satyryczne. Felieton jako jedyny gatunek publicystyczny dopuszcza istnienie fikcji... Więcej » Więcej » Jak napisać felieton – wskazówki Felieton jest doskonałym gatunkiem kształcącym umiejętności pisarskie oraz dziennikarskie. Pozwala na zastanowienie się nad bieżącymi sprawami ich ocenę oraz wyrażenie własnego względem nich stosunku. Jak napisać felieton? Wskazówki krok po kroku 1. Jeśli istnieje możliwość... Więcej » Więcej »
przeczytaj informacje i napisz zdania o humphreyu